piątek, 25 września 2009

TIR-em do ślubu

Nieraz tak bywa, że za bardzo ufa się ludziom, z którymi się współpracuje, przez co potem robią się duże problemy. Tak było przy okazji ślubu Żanety i Darka. Chcieli pojechać do ślubu starą, dobrą Syrenką. Wiedziałem, że taki samochód, świetnie odnowiony, ma Marek, z którym już wcześniej współpracowałem. Co prawda pomiędzy moim ostatnim kontaktem z nim, a tym ślubem minął już ponad rok, ale uznałem, że skoro ciągle jest w tym biznesie to nadal trzyma wysoki poziom. Samochód rzeczywiście wyglądał bardzo ładnie, młodej parze się spodobał, szybko dogadaliśmy się i samochód był załatwiony. Umowę podpisaliśmy jakoś niecały miesiąc przed ślubem. Tuż przed uroczystością nie dzwoniłem już do Marka uznając, że jako profesjonalista na pewno zjawi się i wszystko będzie tak jak trzeba. Niestety nie było.

Marek miał przyjechać swoją Syrenką po parę młodą na pół godziny przed rozpoczęciem mszy ślubnej. O czasie go nie było, dlatego zadzwoniłem, żeby upewnić się, że za bardzo się nie spóźni. Jednak ku mojemu zaskoczeniu Marek był bardziej zdziwiony, że do niego dzwonię niż ja, że on jeszcze nie przyjechał. Marek zapytał mnie czy my w ogóle podpisywaliśmy umowę, bo on nie miał nic zapisane, że dzisiaj coś ma. Zapomniał. Cóż zrobić, trzeba było szybko zacząć działać. Na szczęście mieszkał on niedaleko od domu weselnego, dlatego powiedziałem mu, żeby się zbierał i przyjeżdżał, jeszcze nie było za późno. Ale w tym momencie jeszcze bardziej mnie zszokował mówiąc, że niestety nie może ponieważ obecnie jest w innym mieście i że bardzo mu przykro jeśli rzeczywiście podpisaliśmy umowę, a on się z niej nie wywiązał. I zostaliśmy bez samochodu. Młodzi i ich rodzice oczywiście od razu zaczęli panikować, a do ślubu było coraz bliżej.

Musieliśmy zrezygnować z efektownego podjechania samochodem pod kościół. Żaneta i Darek byli zmuszeni wsiąść do samochodu rodziców. A film ze ślubu rozpoczynał się dopiero od ich wejścia do kościoła. Obiecałem im jednak, że znajdę jakiś odpowiedni transport i na wesele pojadą już jak należy. Teoretycznie znalezienie porządnego samochodu, nie byłoby takie trudne, ale miałem na to tylko niecałą godzinę, a poza tym była sobota po południu i znajdowaliśmy się w małej miejscowości. Obdzwoniłem wszystkie znane mi osoby zajmującymi się przewozami ślubnymi z okolicy. I nic. Msza już się zaczęła, a ja ciągle nie miałem samochodu. Na szczęście wpadłem na niezły pomysł i postawiłem na nietypowy transport. Chodząc nerwowo uliczkami niedaleko kościoła doszedłem do parkingu z barem znajdującym się przy drodze prowadzącej do trasy ekspresowej. Na parkingu stał jeden tir. Postanowiłem spróbować. Kierowca tira, pan Krzysztof, to był naprawdę w porządku człowiek. Opowiedziałem mu co się przydarzyło i zapytałem czy nie miałby może chwili czasu by mi pomóc, oczywiście za odpowiednią opłatą. Pan Krzysztof powiedział, że właśnie jego córka przygotowuje się do ślubu, więc wie co to znaczy i chętnie przewiezie młodych swoim samochodem. Na przyczepie na szczęście nie miał wielkich napisów reklamujących firmę przewozową. Sam natomiast wyciągnął farbę w sprayu (nie wiem po co mu była w samochodzie) i napisał na przyczepie: „Niech żyje młoda para” z jednej strony, a z drugiej „Żaneta i Darek - Sto lat ”. Po drodze udało mi się jeszcze kupić trochę kwiatów i przyczepiliśmy je do ozdoby. W ten sposób wielki tir podjechał pod kościół. Kilka minut później ślub się zakończył. Goście, a zwłaszcza para młoda byli bardzo zdziwieni widząc ślubnego tira.

Po zdjęciach i życzeniach przyszła pora by wsiąść do samochodu i pojechać na salę. Żaneta od razu powiedziała, że nie wsiądzie do tira. Nie mogliśmy jednak pozwolić sobie na kłótnię przed kościołem. Powiedziałem po prostu, że mają najbardziej oryginalny transport ślubny, żadna para młoda jeszcze nie jechała w ten sposób, a poza tym nie mają już wyjścia. Darek na szczęście był zadowolony z tego pomysłu i po kilku minutach przekonał Żanetę, chociaż wchodząc do tira (co nie było łatwe w sukni) ciągle nie była zadowolona.

Dopiero na następny dzień, po tym jak wszyscy goście pod wrażeniem oryginalnego samochodu, młoda para przyznała, że było to świetny pomysł. Bez wątpienia ich ślub będzie zapamiętany.

0 komentarze: