czwartek, 3 grudnia 2009

Mistrzowskie wesele

Ostatnio zamieściłem na blogu zdjęcie panny młodej w sukni ślubnej połączonej z koszykarską koszulką. Wcześniej był filmik ze ślubu kibica. Postanowiłem pozostać w tym klimacie i napisać o ślubie kibica, który ja organizowałem.

Był to ślub Oli i Jana, odbywał się w 2002 roku, w piątek 9 czerwca. Podaję dokładną datę, ponieważ jest ona w tym wypadku kluczowa. W tym samym dniu rozpoczynały się Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej, a reprezentacja Polski rozgrywała pierwszy mecz, z Ekwadorem. O tym, że wesele odbędzie się równocześnie z meczem było wiadomo dużo wcześniej, dlatego przyjęcie było organizowane z uwzględnieniem tego faktu. Co ciekawe, znacznie większą fanką piłki była panna młoda i to jej najbardziej zależało, by można w czasie wesela obejrzeć mecz.

Na początku nie było żadnych koszulek czy elementów wskazujących, że nie będzie to typowe wesele, wszyscy ubrani byli jak przystało na tą okazję. W lokalu, w którym odbywało się przyjęcie była przygotowana osobna sala, w której wszyscy chętni mogli się zebrać i obejrzeć mecz. I o 21 rzeczywiście parkiet taneczny opustoszał, przy stołach siedziały tylko nieliczne osoby, przede wszystkim babcie i ciotki, niezainteresowane meczem. Natomiast pozostali goście zebrali się przed dużym telewizorem. Nawet zespół muzyczny, fotograf i kamerzysta zostali zaproszeni do oglądania tego wielkiego widowiska. Dopiero wtedy państwo młodzi (także sporo gości) założyli koszulki reprezentacji zakrywając swoje odświętne stroje. Mimo, że po pierwszej połowie Polska przegrywała 0-1, wszyscy wierzyli w zwycięstwo i nie przestawali dopingować. Jednak kiedy mecz zakończył się wynikiem 0-2 dobry humor opuścił większość zgromadzonych.

Na szczęście było już blisko oczepin, chyba niecała godzina. Dlatego tylko przez ten czas wesele bardziej przypomniało stypę. Podczas oczepin wszyscy ponownie się rozruszali i zapomnieli o fatalnym występie naszych chłopców. Można tylko sobie wyobrażać jaka byłaby zabawa, gdyby Polska wygrała.

0 komentarze: