środa, 26 sierpnia 2009

Pijackie wesele

Co zrobić kiedy pan młody spije się podczas wesela? W mojej karierze nie raz zdarzało się, że młody za dużo wypił, chociaż jest to rzeczywiście margines. Większość osób w tak wyjątkowych momentach bardzo pilnuje się i w znaczącej większości pije wódkę rozwodnioną. Wtedy ryzyko spicia się istotnie się zmniejsza, a do tego goście są zadowoleni, że mogą wypić z parą młodą. Niestety nie zawsze jest jak być powinno. Najgorsza sytuacja z tym związana przydarzyła mi się na początku mojej samotnej kariery organizatora, na weselu Ilony i Kamila. Była to młoda para nie tylko ze względu na ślub, jeśli dobrze pamiętam byli wtedy jeszcze na studiach. Jak można się domyślić, jak to typowi studenci, lubili poimprezować i taki sam cel postawili sobie na weselu. Uznali, że oni potrafią pić i nie potrzebują wody zamiast wódki. Ja odradzałem im ten pomysł, ale niestety nie byłem wystarczająco przekonujący. Na początku dodam, że pan młody był na tyle zestresowany w dzień ślubu, że już przed ślubem napił się na odwagę, by dobrze wypaść w urzędzie. Do tego momentu jego pomysł w miarę się sprawdził, bo podczas przysięgi mówił spokojnie, nie zająknął się i wszystko było tak jak należy.

O wiele gorzej było już jednak na weselu. Nie można pominąć faktu, że na tej imprezie poza rodzinami była także spora grupa znajomych pary młodej. W efekcie, już po kilku pierwszych piosenkach i tańcach pan młody zaległ za stołem wśród swoich kolegów. Wtedy twierdził, że musi się trochę rozluźnić, a poza tym by dalej tańczyć potrzebuje się napić. Po jakimś czasie udało się go ponownie wyrwać na parkiet i chyba trochę mu to pomogło, ale nie na długo. Jak mi się wydaje zabójcze dla niego było spotkanie przy kieliszku z wujkiem panny młodej. Razem pili tylko przez chwilę, ale wujek narzucił takie tempo, że poszło naprawdę dużo wódki weselnej. Na efekt nie trzeba było długo czekać, kiedy orkiestra ponownie zaczęła grać Kamil tańcząc ze swoją teściową zaczął robić striptiz. Teściowa była bardzo zszokowana, ale udawała rozbawioną. Uratowała ją córka. Ilona szybko ściągnęła męża z parkietu, chociaż nie było to łatwe. Po tym wyczynie pan młody przesiedział trochę przy stole ze swoją żoną pijąc wodę i wracając do siebie. Wiedziałem, że jeśli będzie jeszcze pił to wesele zakończy się klęską. Niestety nie mogłem się z nim dogadać, Ilona próbowała przekonać go do uspokojenia się, ale to też nie dawało najlepszych rezultatów. Po jakiejś chwili do Kamila podeszła jego babcia. Nie słyszałem ich rozmowy, ale co się wydarzyło opowiedział mi później świadek. Babcia podobno powiedziała panu młodemu żeby już nie pił i nie niszczył wesela. Kamil na to odpowiedział, że jak jej się nie podoba to nikt jej tu nie trzyma i może spierdalać. Na reakcję zszokowanej i oburzonej babci nie trzeba było długo czekać. Po kilku minutach razem z jeszcze kilkoma osobami opuściła wesele. Wszystko zaczęło się sypać i bałem się, że jak tak dalej pójdzie to na oczepinach już nikt nie zostanie. Dlatego postanowiłem porozmawiać z gośćmi, zwłaszcza tymi najbardziej rozrywkowymi, i przekonać ich, by już nie polewali panu młodemu. Oczywiście oni też już byli podpici, ale zapewniali mnie, że rozumieją sytuację i już nie będą go dalej upijać. Nie minęło pół godziny i znowu Kamil siedział z nimi i pił. Było wtedy trochę przed jedenastą i pan młody miał minimalne szanse na dotrwanie do oczepin. Musiałem podjąć radykalne metody działania. Razem ze świadkiem, zaciągnęliśmy Kamila do apartamentu pary młodej (na szczęście wesele odbywało się w hotelu i taki pokój był do dyspozycji). Rozebraliśmy go i wrzuciliśmy pod prysznic. To było jedyne co mi przyszło do głowy, by jakoś wytrzeźwiał do oczepin. Potrzymaliśmy go trochę pod zimną wodą. Potem miał jeszcze trochę czasu na dojście do siebie, wypił herbatkę, zjadł coś i mogliśmy wracać na salę. Oczywiście Kamil po tym zabiegu ciągle nie był w najlepszym stanie, ale przynajmniej przez chwilę nie było ryzyka, że ponownie zacznie się rozbierać, obrażać gości czy robić jeszcze jakieś inne dziwne rzeczy. Niestety problemy się na tym nie zakończyły. Kiedy wróciliśmy na salę siostra Ilony zabrała mnie na bok i powiedziała, że panna młoda także nie jest w dobrym stanie. Leżała w toalecie i wymiotowała. Wtedy naprawdę się wkurzyłem, miałem tego dosyć, jak chcą chlać i rozwalić sobie wesele, to ich sprawa, ja ich przecież ostrzegałem. Jednak po momencie załamania, uznałem, że w końcu taka moja praca by ta impreza się udała i trzeba wziąć się teraz za Ilonę. Niestety u niej sytuacja wyglądała o tyle źle, że nie tylko czuła się słabo, ale do tego zwymiotowała na swoją suknię i z wielką plamą nie mogła wystąpić na oczepinach. Na szczęście w apartamencie miała przygotowaną sukienkę na poprawiny i właśnie w nią musiała się przebrać. Na szczęście gdy zakończyły się już jej problemy żołądkowe czuła się w miarę dobrze, chociaż była oczywiście załamana swoją suknią. Ostatecznie na oczepinach para młoda wystąpiła, ale nie wygląda to dobrze gdy panna młoda nie jest w białej sukni. Welon jednak nie ucierpiał i mogła go spokojnie rzucić. Potem jeszcze chwilę tańczyli, ale Ilona ponownie poczuła się nie najlepiej, udała się do apartamentu i już nie wróciła. Natomiast Kamil po pierwszej odzyskał siły, ponownie zaczął pić dopóki nie zaległ gdzieś na podłodze i trzeba było go odnieść do łóżka.

To była totalna klęska. Najgorzej potem miałem ja. Może to było ich wesele, ale oni spili się na własne życzenie, a ja jako początkujący organizator miałem w swoim CV tak niechlubnie zakończoną imprezę. A dla tych którzy są przed ślubem, niech to będzie przestroga, że na weselu nie należy pić, a jak się pije to tylko w minimalnym stopniu. Po co przez to zniszczyć sobie ten wyjątkowy dzień. W końcu po to są poprawiny, żeby para młoda mogła ze spokojem oblać swoje małżeństwo.

6 komentarze:

Anonimowy pisze...

niezla akcja z ta sukienka ;) ale widze ze Pan Albert to prawdziwy profesjonalista !!!

Anonimowy pisze...

Oj rzeczywiście nie najlepiej. My też jesteśmy studentami i też na naszym weselu będzie masa znajomych i śmiem twierdzić, że mój narzeczony pić potrafi ale nigdy by nam do głowy nie przyszło, żeby lecieć raz za raz kolejkami z naszymi kumplami. :) Wzniesiemy toast na wejście a potem to woda zamiast wódki, ewentualnie jakieś dobre ale nie za mocne drinki bo będziemy mieć open bar. Oczepin nie mamy, ale po co się uchlewać na własnym weselu? Straszne jest to co pan dzisiaj opisał, PM leżąca pod stołem to naprawde nie za fajny widok. I co oni będą pamiętać z takiego wesela.
A tak z ciekawości w jakim rejonie Polski pan działa?

Anonimowy pisze...

Miało być poprawin a nie oczepin. ;) Oczepiny mamy ale bez konkursów.

Albert pisze...

Po pierwsze nie Pan, po prostu Albert. A po drugie, jeśli chodzi o obszar mojej działalności to właściwie nie ograniczam się, cały kraj :)

Anonimowy pisze...

A w takim razie można się z tobą jakoś skontaktować?

Albert pisze...

Skontaktować się ze mną można na przykład przez maila: albert@szukamnaslub.pl . Jednak chciałem zaznaczyć, że na razie nie przyjmuję żadnych zleceń na organizowanie wesel, ponieważ tak jak już pisałem na samym początku tego bloga, mam przerwę zawodową.